Lenco L78 to następca - uważanego dziś za kultowy - modelu L75. L75 nawet w stanie "takim sobie" osiąga na aukcjach ceny oscylujące wokół tysiąca złotych. A modele doskonale utrzymane lub po renowacji można dostać dopiero, gdy się tę kwotę przynajmniej podwoi.
Na Ebay można znaleźć sporą liczbę części zamiennych, w tym również rolkę napędową, czyli idler. Lenco bowiem ma napęd dziś już praktycznie nie stosowany. Jest to tzw. idler czyli rolka która bezpośrednio z silnika przenosi obroty na talerz gramofonu. W Polsce zwykle nie mamy najlepszych skojarzeń, ponieważ taki napęd miały gramofony z okresu PRL, które niestety były niezbyt dobre. Napęd rolkowy miał między innymi pierwszy gramofon spełniający normy Hi-Fi, czyli G-601FS.

Ponieważ od czasu do czasu korci mnie, żeby coś zrobić "tymi rencami", jak mówił klasyk, więc wypatrzyłem coś interesującego na Allegro i szczęśliwie tanio stałem się właścicielem napędu Lenco L78. Nie jest to kompletny gramofon, lecz tylko sam napęd. Pierwsze wrażenie było niezłe. Obudowa nie jest zniszczona, mechanizm wygląda na zadbany, a ciężar talerza budzi respekt.
A man can never have enough turntables.

Oczywiście zacząłem natychmiast rozbierać Lenco na czynniki pierwsze. Jest to egzemplarz z 1973 roku, a więc ma ponad 40 lat. Jest wykonany bardzo solidnie - duży ciężki talerz, grube metalowe chasis, silnik chodzi względnie cicho, choć przyda mu się przegląd.
Obudowa jest z tworzywa sztucznego, więc będę musiał się zastanowić, czy wydać pieniądze na nową z MDF lub sklejki, czy też zadowolić się renowacją i wytłumieniem starej.
Pokrywa w dobrym stanie, choć ma niewielkie pęknięcie s tyłu. Po wypolerowaniu będzie jak nowa.
Aby sprawdzić w jakim stanie są części ruchome i ich działanie, będę musiał zamontować ramię, mam akurat takie zapasowe, ale do tego będę potrzebował specjalną tuleję, więc jutro poszukam jakiegoś tokarza.
O dalszych pracach postaram się informować na bieżąco. ;)
A man can never have enough turntables.

A jak wygląda kwestia obrotów? Nie kręci się za szybko lub za wolno? A hałas? Jeden ze znajomych miał Lenco L75 i nawet zmiana idlera nie pomogła, choć kupił taki wypasiony z pewnego zagranicznego serwisu.

Obroty są stabilne. Na 33 1/3 wręcz idealne. Na 45 ciut wolniejsze. Innych nie sprawdzałem z braku odpowiedniego stroboskopu.
Silnik trochę słychać, jak to się będzie przekładać na dźwięk? Dopiero, gdy zamontuję ramię, to się dowiem.
A man can never have enough turntables.

Lenco ma opinię kultowego sprzętu. Więc jest kultowy?

Chyba jest. Po pierwsze, jest niezwykle cichy. Z uchem przy gramofonie nie słyszałem silnika wcale. Talerz ze stopu cynku jest doskonale wyważony i obraca się bardzo cicho.
Plinta jest wykonana z takiego niespotykanego dziś masywnego tworzywa sztucznego. Nie wiem, czy będę ją zmieniał. Na razie wysłałem pytanie o koszt zrobienia plinty ze sklejki. Z Ebay kupować nie będę, bo to koszmarne pieniądze.
Potrzebuję jeszcze tuleję do ramienia zanim będę mógł je umocować. Choć przyznam, że rozważałem też kupno oryginalnego ramienia.
A man can never have enough turntables.

Jak na razie zamówiłem plintę zgodną z projektem, który jest dostępny na Lencoheaven i mam nadzieję w ciągu paru dni ją dostać.
Natomiast ciekawa sytuacja dotyczy tulei jaką potrzebuję do osadzenia ramienia AKAI. Zwróciłem się już do sześciu firm znalezionych na allegro, żadna nie odpowiedziała.
A man can never have enough turntables.

Dziś dostałem paczkę z częściami plinty, które muszę teraz posklejać. Elementy wycięte są prawidłowo i starannie, więc chyba nie będę miał dużo kłopotów.
A man can never have enough turntables.

Kolejny etap. Plinta z kawałków została posklejana i zrobiłem wstępną przymiarkę. Teraz czeka mnie wyrównywanie, szpachlowanie i malowanie.
A man can never have enough turntables.

Powoli projekt zaczyna nabierać realnych kształtów. Kolor plinty będzie nieco ciemniejszy, obecnie jest to podkład. Jutro będę też miał tuleję do osadzenia ramienia.
A man can never have enough turntables.