Kilkakrotnie miałem okazję obcować z tzw buforami lampowymi. Zwykle są one polecane jako urządzenia, które wstawiane pomiędzy źródło a wzmacniacz zmieniają nieco cyfrowe brzmienie na bardziej analogowe.
Zwykle nie miałem specjalnie zachwyconej miny, bo słyszalnym wpływem większości buforów był wzrost szumu, a nawet pojawienie się brzęczenia w głośnikach. Jednak ostatnio przez jakiś czas testowałem bufor pozbawiony tych wad. Przede wszystkim, po zwarciu masy i sygnału po stronie wejścia (w innym wątku pokazywałem takie proste zatyczki) nie ma we wzmacniaczu żadnego słyszalnego szumu. Sprawdzałem brzmienie nagrań cyfrowych z buforem i bez. Porównując wykresy różowego i białego szumu z buforem i bez nie znalazłem jakichś wielkich różnic, które mógłbym tu przedstawić, ale to chyba dobrze.
Natomiast subiektywnie "na słuch" wydaje mi się, że bufor lampowy powoduje może iż dźwięk nie jest tak precyzyjny, ale brzmienie w zakresie dźwięków wysokich staje się nieco przyjemniejsze i mniej natarczywe. Szczególnie zauważalne to było, gdy słuchałem przez słuchawki.
Wygląd bufora przypomina przedwzmacniacze infera i nic dziwnego, bo wykonawca jest ten sam. :)
A man can never have enough turntables.

Przerabiałem kilka buforów lampowych i zazwyczaj była to lipa z jednym wyjątkiem - preamp DIY Audioton nr 3 no w sumie to nie do końca był bufor ;) którego sprzedaży do dziś żałuje. Wrażenia odsłuchowe miałem podobne jak twoje odnośnie tej Infery.
Nie znam się, to się wypowiem.

W moim odtwarzaczu Xindak, jest fabrycznie zainstalowany taki bufor. Dźwięk faktycznie jest mało szorstki, bez tych natarczywości górnego zakresu pasma.