Zapewne rolę pierwszoplanową odgrywają pieniądze a nie gramofon.

#91 07 Luty 2015, 20:59:10 Ostatnia edycja: 07 Luty 2015, 21:02:36 by Bertrand
Na stronie Unitry w zapowiedziach ten drapak widnieje jako Fryderyk, jest już wzmak Edward. Nie bardzo rozumiem ich politykę, z jednej strony odwołanie się do sentymentów z czasów PRL, a z drugiej ceny dość wysokie, bardziej aspirujące do bardzo drogiego stereo czy hi-endu niż do PRLu.

http://allegro.pl/wzmacniacz-lampowy-unitra-edward-warszawa-i4998460772.html
Nie znam się, to się wypowiem.

No właśnie. Mam wrażenie, że to błąd. Tzn. ich tok rozumowania prowadzi do wniosku, że dawni młodzi posiadacze Fryderyków, Arii, Kleopatr i słuchawek SN-50 do dziś uważają, że był to wspaniały sprzęt a dziś mają kasę i skuszą się na bardzo drogie wyroby w imię sentymentu.
Otóż bzdura. Jako posiadacz Bernarda dotknąłem nieba dopiero gdzieś koło 1988 roku, gdy przez przypadek stałem się właścicielem Duala. Nagle okazało się, że żadnego pływania dźwięku nie ma, ani przydźwięku od silnika i gra wspaniale. ;)
Nawet mając dużą kasę, nie skuszę się na peerelowski wygląd słuchawek SN-50. to był szajs, ale inne były poza zasięgiem.
Mnie ciekawi sprawa z tym gramofonem, bo szumnie to było zapowiadane, a Andrzej nabrał wody w usta. ;)
A man can never have enough turntables.

Ten wzmacniacz lampowy mnie załamuje designem.

Ja również nie rozumiem tego sentymentu do tamtych marek,  to były naprawde kiepskie sprzęty.

Ja rozumiem sentyment, bo jak ktoś miał Fonomastera, Arię lub Kleopatrę to tak jak na zachodzie miałby Porsche. ;)
Zazdrościli mu posiadacze Mister Hitów. Ale ten sentyment przeszedł bezlitosną weryfikację, gdy już można było kupić po normalnej cenie lepsze sprzęty, tzn. gdy zarobki przeliczane na dolary przestały wynosić około 20$.
A man can never have enough turntables.