Obiecane foty Phoenixa piano black.
Jestem zachwycony tym przedwzmacniaczem. Kultura pracy i wykonania. Wspaniałe zestawienie z mono DL-102 (przewody to zestaw Andrzeja Analogowego i Oyaide Across 750). W stereo gram na JJ-283... i jedyne czego mi brakuje w Phoenixie to 2,5 mV na wyjściu, tak jak w JJ.
Pozdrawiam




Czy ktoś może coś powiedzieć o wejściu phono w A-S 2000 Yamahy ?

Cytat: Rudy-102 w 17 Maj 2014, 21:35:49
Czy ktoś może coś powiedzieć o wejściu phono w A-S 2000 Yamahy ?
Hmm napiszę tak. Nie słuchałem modelu 2000 ,ale słuchałem model 3000- klocek wart 20000zł. I mam mieszane uczucia ,bo to jak dla mnie w ogóle nie brzmi  za te pieniadze.Zastanawiam się w jaki celu dodawane jest phono które odstaje od reszty toru. Ta Yamaha 3000 była konfrontowana ze wzmacniaczem Rogers . To model  sprzed 20 lat lampa. Zintegrowane phono w Rogers zabrzmiało znacznie lepiej niż hiend Yamahy .Cóż takie życie.


Czy jest tu ktoś słuchający muzyki z winyla poszerzone o odsłuch z różnicy międzykanałowej czyli na żywca z plusowych ?  :) Eksperymentuje ktoś troszkę z WYCISKANIEM ile się tylko da nie tylko z winyla ale i innych nośników, radia.... Po kilku próbach z a nawet z ciekawości zajrzałem sobie do jednego produktu typu  przedwzmacniacz gramofonowy  ( cena 1600kr. duńskich ) pff...... Zachwytu niebyło a i po kilku dniach produkt został zwrócony do sklepu.
Okazało się że zniekształcenia międzykanałowe jak i podatność na zakłócenia zewnętrzne była nieco większa od tego na poniższym zdjęciu. Fakt faktem że chroni go pancerna aluminiowa obudowa, może dlatego. Jednak mnie zastanawia co innego.
Za każdym razem gdy spotkałem się z wzmacniaczami zasilanymi "trafem toroidalnym" różnica międzykanałowa brzmi tragicznie......... W eksperymentach mam namyśli ustrojstwa zasilane wspólnym trafem dla kanału P i L . Poza tym im więcej kabli, zasilaczy, przystawek  - za każdym razem szlak trafiał nieskazitelność sygnału z gorących czyli 2 +
Celowo nie wymieniam marek różnych producentów bo nie oto chodzi... Nie mam żadnych kompetencji by fachowo cokolwiek oceniać.  Od strony hobbystycznej i fascynacji dźwiękiem ( także tymi dźwiękami "niechcący" zapisanymi na ulubionych kawałkach ) Przy pomocy prostych technik można sporo więcej wyciągnąć na światło dzienne nawet w zwykłych odsłuchach domowych o doświadczenie klimatu jaki był w momocie występu, nagrania w studio. Nie tego co dorabiają sobie nasze mózgi czy osobistą interpretację ale o to jak można lepiej i bez słyszalnych zniekształceń cieszyć się słuchaną muzyką,  doświadczyć namacalnie zarejestrowanego klimatu. Po przetestowaniu kilkuset przedwzmacniaczy gramofonowych wewnętrznych jak i kilkanaście zew. zastanawiałem się dlaczego jedne wybrzmiewają ciekawiej a inne bardziej perfekcyjnie - może nieco twardo . Mój wniosek - im mniej pierdoł takich jak procesory, scalaki, kilometry kabli, z 10 zasilaczów i innych ulepszaczy tym lepiej.
Zakładając że wzm. gram jak i sama końcówka mocy pracuje idealnie a pot. siły głosu nie jest dziełem przypadku, zachodzi ciekawe zjawisko sumowania się dźwięków także tych praktycznie niesłyszalnych i wyeksponowania ich na różnicy międzykanałowej, ze zdumieniem stwierdzam że tam jest coś jeszcze  ;) Że artyści do siebie mówią, że wentylacja w filharmonii chodzi nieco za głośno a z zapisu pewnej mszy ( raczej w kościele  ) między czasie gdzieś w zamkniętym pomieszczeniu obok jest egzorcyzm  :o Odgłosy tej łaciny oficjalnej i nieoficjalnej + mieszanka niemieckiego, angielskiego i polskiego robi wrażenie, zwykły niewinny odsłuch zamienia się w przygodę ze ciarki po plecach przechodzą. Oczywiście zapis winylowy wgniata w fotel i najczęściej jest najbardziej efektowny. Chyba kiedyś potrafiono bardziej zadbać o aranżacje akustyczną wnętrza i lepiej pracować z mikrofonem.... Teraz to wszystko na jedno kopyto...  - byle głośniej. Mnie dzisiejsza papka dla przygłuchych nie wystarcza, dlatego takie coś jak porządny przedwzmacniacz gramofonowy jest istotną częścią skromnego zestawu audio. NIE CENA A JAKOŚĆ - myślę też że nieprzypadkowe dobranie komponentów. Ten kto składał ten konkretny egzemplarz wiedział co robi. Polecam tym o biedniejszym audiofilom zrobić sobie kopię używając do tego możliwie najlepszych komponentów. Obojętnie czy MM czy MC  śmiga przepięknie. Fotka przedstawia jeden z najlepszych egzemplarzy przedwzmacniacza gramofonowego z 1976 roku. Produkt polski  ;) W wersji tej mniej oficjalnej.

Cytat: absolute magnitude w 17 Maj 2014, 20:23:39Jestem zachwycony tym przedwzmacniaczem. Kultura pracy i wykonania. Wspaniałe zestawienie z mono DL-102 (przewody to zestaw Andrzeja Analogowego i Oyaide Across 750). W stereo gram na JJ-283... i jedyne czego mi brakuje w Phoenixie to 2,5 mV na wyjściu, tak jak w JJ.

Ale to jest standardowa wersja tego pre ? Oczywiście poza piano black obudową.
robiz

Jakby ktoś chciał posłuchać RETRO to proszę o kontakt, oczywiście najchętniej z Warszawy

Cytat: robiz w 18 Maj 2014, 13:40:44Ale to jest standardowa wersja tego pre ? Oczywiście poza piano black obudową.
robiz

Nie wiem czy różni się od innych egzemplarzy.

Ja używałem wejścia phono w Yamaha A-S1000.
Nie powala, raczej jest, żeby było.
Lepsze drapaki będzie ograniczać, może służyć do entry level.
Obecnie mam akcesoryjne pre Atolla P100 i jest o niebo lepszy.

Czy obecny Przedwzmacniacz Pro-Ject Tube to taka sama kicha jak wcześniej opisany przez Tomasza Pro-Ject Tube Box?
Pytał mnie znajomy  mający sklep, który Pro-jecty zamierza sprzedawać, ale nie chce klientom oferować nic kiepskiego. A ja nie mam pojęcia, bo nigdy nie miałem z żadnym do czynienia.
A man can never have enough turntables.