No właśnie. Co jest lepsze?
Trochę miałem do czynienia z różnymi gramofonami, niekoniecznie u siebie w domu. I to niekoniecznie były tylko zupełnie tanie budżetowe sprzęty. Choć zastrzegam, że nie uważam się za znawcę. W gramofonach z napędem belt drive jakiś taki przydźwięk przenosił się z silnika, coś co przypominało mechaniczne przedostawanie się drgań z silnika do wkładki. Było to słychać - ciszej lub głośniej. W zasadzie dopiero gdy silnik był osobno, oddzielony od plinty (jeden taki gramofon słyszałem) to dopiero nie było tego efektu.
Mój obecny gramofon to direct drive. Podchodziłem do tego nieufnie, bo silnik jest jeszcze bliżej talerza i z nim jest związany, ale spotkało mnie mile zaskoczenie. Absolutna cisza w głośnikach, żadnych przenoszących się odgłosów silnika.
Więc jak to jest? Direct drive? Belt drive?
A man can never have enough turntables.

No tak się składa iż posiadam dwa gramofony: jeden Pro-Ject Debut III Phono SB ( z przeróbkami i planuje dalsze) o napędzie belt drive oraz wspominany Micro Seiki MR-711 o napędzie direct drive. Niby to prawie 40 lat różnicy ale jestem pełen podziwu co do rozwiązań japońskich. Jeśli chodzi o porównania wychodzących dźwięków to zapewne są różne ale wynikają z wielu czynników (okablowania, wkładki, tłumienia drgań przez masywność obu obudów, konstrukcji, rodzaju ramienia no i można by tak jeszcze wymieniać dalej. To jest taki temat bez końca do fajnej dyskusji bowiem zapewne znajdą się ci którzy są za DD jak i ci którzy wolą BD a jeszcze inni którym to zupełnie obojętne.  Co prawda wymienione gramofony nie są zapewne nawet ze średniej czy też niższej półki więc dylemat czy taki napęd czy też inny jest sprawą drugorzędną aczkolwiek pozwala to na duży zakres eksperymentów technicznych w dodatku gramofony różnią się też ramionami (prosty i typu S).
W przypadku Micro Seiki MR-711 o napędzie DD napęd został tak technicznie opracowany że nie słychać jakichkolwiek drgań, przeddźwięków i innych niepokojących sygnałów świadczących o niedoskonałości tego systemu.
Miło słucha się jednego jak i drugiego choć dźwięki są zupełnie inne wynikające z opisanych powyżej szczegółów .... z czego jestem zadowolony.

Jest jeszcze idler - napęd archaiczny, chyba już nie stosowany. Ale mający swoich zwolenników. W tym mnie  :)

No właśnie, pominięcie idlera to spory grzech:)

Lenco 75 to najgłośniejszy gramofon jaki używałem - kółko idlerowe jest zawsze słyszalne, mimo, że gramofon mam już mocno zmodyfikowany. Ale od kiedy mam idlera ciężko mi wrócić do napędów paskowych. Energia z idlera przesłania wszelkie inne wady. Talerz prawie 4kg, start do 33RPM w sekunde, obroty stabilne, wow&flutter nie widoczne gołym okiem. Po wyłączeniu z 33RPM talerz kręci się przez 3 minuty.

Jednoznaczne klasyfikowanie co jest lepsze to dyskusja bez końca. Dobry napęd BD gra dobrze, dobry napęd DD też gra dobrze.

Wszystkie paskowe thorensy które miałem (160, 150, 316, 318) chodziły bezszelestnie (modele 160 i 150 dopiero po drobnych modyfikacjach). Pro-ject debut III był głośny, wibracje przechodziły na ramie...Ale to trochę wyrób gramofonopodobny. Pro-ject RPM 9 chodzi cichutko.

Ważny jest też współczynnik wow&flutter oraz masa talerza w przypadku BD. No i jakość łożyska talerza. I to czy gramofon jest zawieszony, czy nie.

Ogólnie gdybym miał jakoś podsumować to zrobiłbym podział na:
-paskowy mass loader z osobnym silnikiem - cicha praca, odpowiednie wybrzmienie wszystkich zakresów, raczej bez większych wad - oprócz ceny.

-paskowe gramofony na zawieszeniu (linn thorens) - bardzo miękkie granie, również cicha praca ( w zależności od modelu). Bas schodzi nisko, ale jest dość złagodzony. Dźwięk czasem trochę pozbawiony "wykopu", ale bardzo muzykalny.

-direct drive średniej klasy - trochę analityczne, ale stabilność obrotów i cicha praca jest na korzyść w stosunku do BD z zawieszeniem. Różnie bywa z rejestrem basowym, zależy od modelu. Mała możliwość modyfikacji, tylko kilka modeli można jakoś bardziej przerobić. Dla mnie to wada.

-idler ( piszę o lenco 75) - najgłośniejszy ze wszystkich, oczywiście można kombinować, żeby trochę zmniejszyć hałas. Silnik w Lenco 75 jest kilkukrotnie większy niż w napędach paskowych (chyba, że mówimy o osobnym napędzie w paskowych). Dźwięk jest najbardziej energiczny i ma najlepszą podstawę basową, natomiast ciche fragmenty będą w akompaniamencie lekkiego szumu.

Napęd paskowy jest teraz najbardziej powszechny - nie dlatego, że jest najlepszy, tylko dlatego, że jest najprostszy. Tworzenie skomplikowanych silników DD lub powrót do idlera nikomu z producentów się nie uśmiecha. Jakiś tam nowy DD z wyższej półki jest, ale kosztuje krocie.

Ja mam Duala 1219 i 1229. Idler w nich jest praktycznie nie słyszalny. Oczywiście wszystko zależy od stanu konkretnego egzemplarza.

O idlerze wcale nie pamiętałem, bo mi się kojarzył wyłącznie z "Bambino". Dobra, dobra, wiem... idę głowę posypać popiołem i klęczeć w rogu pokoju na łożyskach od Regi. ;)
A man can never have enough turntables.

No to pora zmienić skojarzenia:)

Tysiące ludzi na całym świecie nie może się mylić. Tu lenco 75 za 400zł z ramieniem Kuzma 4 point za 6500$ i wkładką za 3500$. To chyba świadczy o potencjale tego napędu.

https://www.youtube.com/watch?v=EtGQ8S9kVLI

W Garrardzie 401 napęd nie jest słyszalny.
Generalnie zależy to od stanu egzemplarza ale bardziej od jego poprawnego czyszczenia/smarowania no i przede wszystkim od plinty.
W moim Garrardzie ramię 9 cali nie przenosi żadnych odgłosów pracy sporego przecież silnika, 12 calowe niestety już tak ( choć na tyle nieznacznie że nie przeszkadza mi to) i to jest kwestia plinty. Co dziwne 9 calowe ramię jest zamocowane tuż przy silniku a 12 calowe najdalej jak tylko można. Widocznie jakieś rezonanse się w motorboardzie wzbudzają.Niemniej jednak da się to tak zrobić żeby było cicho a brzmienie idlera to energia rytm i kop na basie. Co dziwne w klasyce bardzo się to sprawdza :)

Co do pytania z tematu wątku to myślę że raczej nie uda się udowodnić wyższości jednego napędu nad drugim. To kwestia konkretnych gramofonów dostosowanych do konkretnych oczekiwań.Są kiepskie paskowce kiepskie DD i kiepskie idlery. Natomiast każdy rodzaj napędu ma też wybitnych przedstawicieli.
Na marginesie magnetyczne sprzęgło transrotora to chyba DD prawda ?
Większość topowych gramofonów to jednak paskowce.
Nowych idlerów chyba nie ma bo nie wiem czy wyroby lorricrafta można traktować jako nowe

Cytat: bat73 w 22 Maj 2014, 18:57:41Co do pytania z tematu wątku to myślę że raczej nie uda się udowodnić wyższości jednego napędu nad drugim.
No bo to jak dyskusja o wyższości Świąt Wielkiej Nocy nad Świętami Bożego Narodzenia. :)
Ale każdy ma swoje preferencje. Ja się obecnie skłaniam do DD za sprawą mojego QL-7, ale tak to jest, że "każda pliszka swój ogonek chwali". Mój znajomy ma klasyk Denona DP-57 (a może cyferki inne, ale jeden z najwyższych modeli z tamtych czasów). Majestatyczny gramofon. ;)
A man can never have enough turntables.