29 Styczeń 2017, 13:22:34 Ostatnia edycja: 29 Styczeń 2017, 13:35:59 by StaryM
Kandydat numer 1

Black Body Ambient Field Conditioner czyli Kondycjoner Otaczającego Pola. Piękny przedmiot, który poprawia otaczające nas pole elektromagnetyczne. No bo wiemy, że fale elektromagnetyczne są wszędzie. Więc co z nimi zrobić?

Our solution The Blackbody
Black body radiation is a special case of thermal radiation, in which the spectral radiance of electromagnetic energy depends only on temperature. Thus, at room temperature, black body radiation portrays no discernible spectrum.

Now that we have a clear description of the problem, it is not difficult to say what the ideal solution should do. It should prevent EM reflections from interacting with component circuitry signals, just as in our previous example the use of headphones prevented acoustic interaction. This is precisely what the LessLoss Blackbody does. It is modeled after the perfect blackbody—a hypothetical object from physics. A perfect blackbody would be an object that perfectly absorbs any EM frequency.

Aaaa... A perfect blackbody would be an object that perfectly absorbs any EM frequency.

Czyli to jest taka nasza prywatna czarna dziura, która pochłonie złe promieniowanie elektromagnetyczne pozostawiając wyłącznie hajendowe dźwięki ;)
A man can never have enough turntables.

Zastanawiam się, czy są jakieś granice absurdu. Z podanych przykładów wynika że ich nie ma.
Cały czas wymyślają naiwnym nowe produkty i o dziwo przoduje w tym dziedzina audio/video.
Czy audiofile to faktycznie stado baranów, dające się strzyc przy byle okazji ?
To już nawet momentami przestaje być zabawne, że są wśród nas tacy co słyszą inaczej(lepiej), bezpieczniki, podkładki pod kable, przewody zasilające......etc.
Mam nawet taki prywatny ranking nicków, osób niewiarygodnych, których zdania nigdy nie biorę pod uwagę.


Czy są granice? Wątpię. ;)
Niestety z moim pierwszym kandydatem się pośpieszyłem. Okazało się, że nie jest to już wyrób będący w ofercie firmy Less Loss. No ale jako przykład pasuje.
Za to mam dobrego kandydata z innej dziedziny. Tym razem nie będzie to kategoria produkt, ale kategoria firma.
Na stronie:
https://www.infoaudio.pl/artykul/1058,dir-audio
wyczytałem, że w stolicy powstała nowa firma o nazwie DIR Audio.
Firma jest dystrybutorem węgierskiego producenta biżuterii audiofilskiej i to jeszcze nic takiego...
Właściciel firmy mówi tak:
Od kiedy pamiętam z muzyki czerpałem najwięcej inspiracji oraz satysfakcji kiedy jej słuchałem. Gdy zajmowałem się nią w studio od tzw. "kuchni", a były to czasy studiów na Wydziale Informatyki, wiedziałem że chcę podążać w tym kierunku. Bardzo przypadło mi do gustu łączenie nauk ścisłych z muzyką. W tym obszarze pociągała mnie różnorodność, będąca mieszaniną podejścia pragmatycznego z subiektywnymi wrażeniami płynącymi z odsłuchów.
No pięknie. Nawet można się z tym zgodzić, no bo przecież słuchanie muzyki jest subiektywne, choćby ze względu na gusty.
Gdyby szukać analogii w akcesoriach audio, można ją znaleźć również w ich różnorodności. Z trzech kawałków przewodu oraz 3 różnych wtyków można zbudować co najmniej  9 różnych kabli połączeniowych.
To i w tym momencie mamy tak zwany opad szczęki! Czyli pan będzie nam naukowo kable lutował? Ohoho... to się szykuje nowy dyskutant na Audiostereo...
Właściciel firmy pisze też pracę doktorską z pogranicza dziedziny audio.
Zajmuje się trenowaniem głębokich sieci neuronowych na potrzeby klasyfikacji oraz rekomendacji muzycznej. Ten temat jest bardzo szeroki, dlatego też nie będę chcę wchodzić w szczegóły.
No, no... ciekawe, a może będziemy mieli pierwszy doktorat z kabelkologii? ;)

Tak czy inaczej, dla mnie to rekomendacja Audio Voodoo 2017 w kategorii firm. Gdybyśmy byli większą społecznością, moglibyśmy przyznawać jakieś specjalne nagrody w rodzaju IgNobla albo filmowych Malin. ;)

A teraz wracam do słuchania, załapałem się wczoraj na koncert Hungarian Rhapsody w telewizji, więc sobie dziś przypominam najlepsze kawałki Queen. ;)
A man can never have enough turntables.

Większość tych cudaków z branży audio zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że sprzedają kit, wytłumaczenie jest jedno - $$$. Dla kasy gotowi są pleść największe głupoty, a że w niszy audiofilskiej nie brakuje baranów to tną na tym kasę aż miło.

@WOY
"Mam nawet taki prywatny ranking nicków, osób niewiarygodnych, których zdania nigdy nie biorę pod uwagę."

Nieraz czytam sobie co paru artystów pisze tu i tam i ręce opadają. Niby tacy obcykani i oblatani, wydają fortunę na sprzęt po czym sypią mentorskim tonem kwiatkami typu, że kabel firmy x zagrał lepiej od kabla firmy y, a  audiofilski bezpiecznik zmienił radykalnie brzmienie systemu. Ostatnio wyczytałem, że największe znaczenie w systemie ma źródło i nawet za przeproszeniem chu*owe kolumny zagrają lepiej z takim źródłem niż trochę słabsze źródło ale za to z lepszymi kolumnami itp. itd.
Nie znam się, to się wypowiem.

#4 29 Styczeń 2017, 20:05:36 Ostatnia edycja: 29 Styczeń 2017, 20:07:10 by WOY
Może się mylę, ale skoro tej audiofilskiej biżuterii tyle ostatnio powstaje i co ważne, jest ładnie i precyzyjnie wykonana (a to kosztuje). To musi być na nią zbyt, prawda?
A przecież wykonanie pojedynczych egzemplarzy jest nieopłacalne, to czy naprawdę jest wśród nas tylu idiotów którzy ją kupią ?

Myślę, drogi kolego, że się nie mylisz. :)
Całkiem niedawno poznałem gościa, który do wzmacniacza kupionego za parę tysięcy i odtwarzacza za nie więcej niż dwa, dokupił kabel za ponad tysiąc i nagle płyty CD zaczęły mu grać prawie analogowo. I to nie żaden audiofil. Rzec by można "świeżak".  Po prostu, miał nagły przypływ gotówki, okazyjnie kupił sprzęt i zaczął szperać. Na co trafił?
No zgadłeś, na takie pewne forum z ukrytą bocznicą. A więc nie przeczytał, jak ludzie sensownie argumentują odnośnie audiofilskiej biżuterii. Poczytał natomiast o różnych kablach i o tym, jak dramatycznie wpływają na dźwięk.

Ale to jedna strona medalu i w zasadzie dotyczy głównie zdecydowanie za drogich kabli. Ale są jeszcze rozmaite inne aspekty voodoo. Pokazują ci piękny odtwarzacz komputerowy za kilkadziesiąt tysięcy. I ta technologia to jest zupełnie kosmiczna. Większość ludzi pamięta ten mozolny, ale szybki rozwój branży IT.  Nie znając się, łatwo uwierzyć, że konstruktorzy  coś nowego wymyślili. A potem okazuje się, że tak naprawdę ekskluzywna jest wyłącznie obudowa. Podzespoły to tani mini pecet z darmowym Linuksem na pokładzie i jedyne, co naprawdę kosztowało trochę pracy to jakaś aplikacja będąca frontendem. Daphile daje to za darmo, ale tani pecet nie będzie taki ładny. ;)
To samo będzie dotyczyć jakiegoś procesora dźwięku, czy wielu innych rzeczy. Przebicie na jednostkowej cenie jest tak ogromne, że opłaca się wystrugać jeden na rok.  Przypomnę słynny choćby przekręt kanadyjski.
A man can never have enough turntables.

Goldmund Swiss Made - do dziś bawi mnie to hasło reklamowe jak przypomnę sobie  jakiś tam ich odtwarzacz kompaktowy za 10 tys.$, a w środku przełożone 1:1 bebechy od taniego DVD Pioneera za 300 pln :D
Nie znam się, to się wypowiem.

Nie ma to tamto...
Zwykle nasze wieści o voodoo znajdujemy za granicą, bo to stamtąd ze świata wielkiej kosmicznej technologii przychodzą te wspaniałe wynalazki. U nas to nawet kupić trudno. Kto ma taką kasę... ;)
Ale są nasze perełki i warto jest docenić. Na Allegro jest firma sprzedająca wyrób pod nazwą:
Custom Design Sound Improvement Disc Płyta poprawiająca dźwięk z odtwarzacza CD
Z tego, co pisze sprzedawca wynikają ciekawe wnioski.

Wszystkie płyty CD bez względu na kolor są przeźroczyste dla lasera odczytującego, wystarczy popatrzyć na płytę CD pod światło by zobaczyć jak światło przechodzi przez płytę. Dzięki SID jest możliwe podniesienie płyty CD o 1,3 mm do góry od lasera. Płyta CD ma jedynie 1,2 mm grubości i już ten fakt pokazuje nam możliwość prześwietlenia płyty na wylot. Jeżeli takie zjawisko występuje przez cały czas układ kontroli odczytu odtwarzacza otrzymuje zafałszowaną odbitą wiązkę lasera dając temu układowi znacznie więcej pracy niż to jest wymagane.

Disk SID posiada specjalne matowe wykończenie z jednej strony i tą stroną kładziemy go na naklejkę płyty CD co powoduje, że światło lasera jest absorbowane, kolor zielony zamienia czerwone światło lasera na kolor czarny i neutralizuje go.


Cena tego gadżetu to tylko 150 złotych i już wstępujemy do audiofilskiego raju.

Sprzedawca pisze jeszcze:
Najlepszą metodą żeby usłyszeć różnicę jaką daje SID jest odtworzenie dobrze znanego utworu przez maksimum 30 sekund bez SID a następnie ten sam utwór po nałożeniu SID.

Jednak nie dowiadujemy się, dlaczego niby muzyka miałaby brzmieć inaczej.
A man can never have enough turntables.

Bardzo ciekawe wnioski :D
Nie znam się, to się wypowiem.

Zgodnie z informacją wcześniejszą dopisuję kandydaturę do nagrody specjalnej za idealną nazwę kategorii z produktami audio voodoo. Firma Patron.
A man can never have enough turntables.