Miałem ostatnio możliwość porównania nagrań różniących się masteringiem.
Ostatnio wydana płyta w Japonii zespołu Depp Purple Made in Japan.
Znajdują się tam, między innymi, płyta z orginalnych nagrań z 1972 roku oraz ta sama, tylko w postaci remasterinu z 2014 roku.
Posłuchałem tego samego utworu z jednej i drugiej płyty- Highway Star. Myślałem, że nowoczesny reamastering będzie lepszy, ale to nieprawda. Nagranie zatraciło te emocje i klimat tamtych starych nagrań. Mimo, ze rownowaga tonalna była nieco lepsza, to stary mastering zagrał, po prostu lepiej. Bardziej spójnie.
Widać, same przyciski na konsoli i programy mają się nijak do całości przekazu. Ale pytanie jest, kto ocenia i jak ocenia to, co zostało wykonane?

Słyszałem o takiej teorii, że wycinając "brudy" z oryginalnego nagrania wycina się pewne cenne informacje, które powodują, że dany remaster gra gorzej.

Oczywiście, że wycinając nawet szumy wycina się coś więcej, ale nie tylko o to chodzi chyba. Kilka razy miałem okazję słyszeć dawne i obecne masteringi. Ostatnio miałem płytę CD Pink Floyd "Wish You Were Here" płyta pochodzila z początku produkcji srebrnych krążków. Nie pamiętam roku, ale to był początek lat 80'. Porównywałem to z remasteringiem współczesnym na CD. Niby ta nowa płyta jakby lepsza, ale po wysłuchaniu całej człowiek czul się zmęczony tym dźwiękiem...
A man can never have enough turntables.

Remastery to przede wszystkim grzebanie suwaczkami na komputerku. Efekt bywa rózny, zwykle oprócz eliminacji brudów chce się nagranie "ulepszyć".
I rzeczywiście na pierwszy rzut ucha jest lepiej, ale po pewnym czasie okazuje się np. że oprócz podniesienia poziomu w nagranie wkradła się niewielka kompresja .....

Ano właśnie...
Cytat: bum1234 w 12 Czerwiec 2014, 13:08:42I rzeczywiście na pierwszy rzut ucha jest lepiej
To trochę jak z mp3. Jeszcze na AS kolega Ujemny miał taki wątek o mp3 i okazywało się, że już na poziomie 256kbps odróżnienie takiego pliku od wav było praktycznie niemożliwe.
Jednak robiłem kilka doświadczeń z ripowaniem całych płyt i słuchanie mp3 na dłuższą metę okazywało się właśnie nieco męczące. Różnice pomiędzy mp3 a wav z reguły widać na wykresie, skraje pasma są podbite. ;)
A man can never have enough turntables.

Cytat: StaryM w 12 Czerwiec 2014, 12:53:41Oczywiście, że wycinając nawet szumy wycina się coś więcej, ale nie tylko o to chodzi chyba
Hmmm, wycinając szumy chcąc, nie chcąc wycina się pewne informacje dotyczące przestrzeni. Detale które stanowią istotną rolę w kształtowaniu przesunięć fazowych, zróżnicowania dynanmicznego oraz również pewne aspekty barwowe. Potem słuchamy nowego nagrania (reedycji) i brzmi bardziej płasko, itp. O to mi chodziło.

Kiedyś bawiłem się sporządzona przez siebie płytka testową z 20 fragmentami muzycznymi (5 utworów podzielonych na cztery części kazdy). Trzy fragmenty konwertowałem do mp3/320 a potem z powrotem do wave. Wysłałem taka płytkę kilku osobom. Zadanie polegało oczywiscie na wskazaniu trzech fragmentów, które przeszły przez kodowanie mp3. Jak łatwo się domyślić nikomu to się nie udało. A niektórzy testowali płytke przez kilka tygodni :)

Oczywiscie róznice są, ale na pewno nie da się ich usłyszeć.

Z remasterami jest trochę inaczej, chociaż czasami róznice są rzeczywiście niewielkie. Z reguły podnosi sie poziom głosności, a w skrajnych wypadkach poddaje się nagranie kompresji. I to juz nie jest zabawne.

Gdzieś przeczytałem, że współczesne remastery moga być gorsze od starych wersji z powodu utraty jakości materiału wyjściowego - chodzi oczywiście o nagrania realizowane czysto analogowo. Coś w tym jest, choć trudno mi teraz przedstawic jakiś konkretny przykład.
Przy tej okazji powstaje pytanie - jakiego materiału używają firmy specjalizujace się w remasterach - np. Mobile Fidelity?

Cytat: bum1234 w 12 Czerwiec 2014, 14:09:04Gdzieś przeczytałem, że współczesne remastery moga być gorsze od starych wersji z powodu utraty jakości materiału wyjściowego - chodzi oczywiście o nagrania realizowane czysto analogowo. Coś w tym jest, choć trudno mi teraz przedstawic jakiś konkretny przykład.Przy tej okazji powstaje pytanie - jakiego materiału używają firmy specjalizujace się w remasterach - np. Mobile Fidelity?
W opisanym przeze mnie przypadku to raczej nie miało miejsca. Jak zrozumiałem, remastering dotyczył wersji sprzed reamsteringu, która była zamieszczona na tej płycie, z którą porównywałem.

Efekt był taki, ze remasterowane nagranie straciło spójność przekazu, grały poszczególne dźwięki a góra pasma była poszatkowana.

Ja też wolę oryginalne nagrania niż remastering.
Remastering jak dla mnie nic nie poprawia, wyłącznie pogarsza :)
PC (Spotify, AIMP) | ODAC revB+O2 | ADAM A7X | Sennheiser HD600 | Brainwavz HM5

Moim zdaniem w ostatnich dwóch dekadach znaczenie masteringu w urosło do roli niemalże zbawczej jako antidotum na wszystko. Moim zdaniem materiał który został nagrany oraz zgrany analogowo powinien być masterowany w domenie analogowej.Przerzucenie tego do innego ,cyfrowego formatu niesie za sobą straty. Jeszcze nigdy nie słyszałem dobrze brzmiącego takiego materiału na cd bez ingerencji szamana od masteringu. Co jest w tym zabawne,że jak masterują taki materiał ,to robią to w najwyzszej dostępnej rozdzielczości bitowej 24/32 bity i wysoką częstotliwością próbkowania , a następnie karzą nam się zachwycać swoją pracą w 16bitach i 44,1 kHz. Absurd