Dobry dźwięk to jest taki, że jak staniesz do niego TYŁEM ... to nie wiadomo o co chodzi.
W sensie że nie wiadomo, czy to są kolumny, czy jakieś konkretne miejsce i wydarzenie.
Czy to jest tylko coś co "słychać", czy raczej coś, co sie DZIEJE za naszymi plecami.

Dlatego też właśnie, ilekroć słucham na "serio" - to słucham stojąc tyłem.

Warto tez poruszyć problem tzw. "rozdzielczości". Myślę, że na tym polu też jest sporo nieporozumień. Zupełnie co innego oznacza rozdzielczość co do dźwięków a co innego rozdzielczoć co do instrumentów. O ile to pierwsza jest, moim zdaniem, czymś nieporządanym, bo zaburza spójność muzyki i jest wynikiem nieczystości toru, to drugie jest jak najbarzdziej pożądane.

Cytat: zjj_wwa w 07 Czerwiec 2014, 20:55:29
Dobry dźwięk to jest taki, że jak staniesz do niego TYŁEM ... to nie wiadomo o co chodzi.
Na koncertach czy w klubach też stoisz tyłem do muzyków? ;)

Ja bardziej preferuję słuchanie PRZODEM i często zamykam oczy. Wtedy więcej słyszę.

Mam jeszcze taka obserwację, dotyczącą "wielkości" instrumentów.
Słyszę nieraz  dwa przeciwstawne sobie prezentacje w zalezności od systemu.
Jedna to taka, że "instrumenty" wydają się być duże z wrażeniem, że dwięku najwięcej jest przy nich i scena włazi słuchaczowi "na pysk" oraz druga, gdy instrumenty są małe a dźwięk z nich rozchodzi się przestrzennie wokół.
W sumie, to nie wiem, jak to dokładnie opisać, ale może ktoś coś podobnego zauważył.

Cytat: jar1 w 20 Czerwiec 2014, 12:00:10Mam jeszcze taka obserwację, dotyczącą "wielkości" instrumentów.
Słyszę nieraz  dwa przeciwstawne sobie prezentacje w zalezności od systemu.
Jedna to taka, że "instrumenty" wydają się być duże z wrażeniem, że dwięku najwięcej jest przy nich i scena włazi słuchaczowi "na pysk" oraz druga, gdy instrumenty są małe a dźwięk z nich rozchodzi się przestrzennie wokół.
W sumie, to nie wiem, jak to dokładnie opisać, ale może ktoś coś podobnego zauważył.

Nie odnotowałem takich doznań  ;)
Ja słucham "globalnie" dźwięku, a w zasadzie muzyki, choć mój sprzęt robi holografię.
Głośniej znaczy tylko głośniej, a nie że instrumenty rozrastają się wielkością ponad miarę, ich wielkość jest zawsze jak oryginalnych.
Kiedyś sąsiad "z góry" zapytał mnie - jak pan ten fortepian wniósł do mieszkania na te 10-te piętro ?

Cytat: sb19 w 09 Lipiec 2014, 14:40:59Kiedyś sąsiad "z góry" zapytał mnie - jak pan ten fortepian wniósł do mieszkania na te 10-te piętro ?
Mnie niedawno zapytała sąsiadka jak to możliwe mieć tyle instrumentów muzycznych w domu jak np.: skrzypce, wionolczela, kontrabas, saksofon, klarnet, gitara, perkusja i inne. Odpowiedziałem jej: "Proszę Pani, mam tylko dwie gitary elektryczne, akustyczną, klasyczną, ukulele, keybord Yamaha, jakiś zabawkowy bębenek i marakasy" ;)

Cytat: kangie w 10 Lipiec 2014, 07:00:49Mnie niedawno zapytała sąsiadka jak to możliwe mieć tyle instrumentów muzycznych w domu jak np.: skrzypce, wionolczela, kontrabas, saksofon, klarnet, gitara, perkusja i inne. Odpowiedziałem jej: "Proszę Pani, mam tylko dwie gitary elektryczne, akustyczną, klasyczną, ukulele, keybord Yamaha, jakiś zabawkowy bębenek i marakasy" ;)

Też dobre  :)
Nie będę się licytował, ale wielka symfoniczna też się u mnie zmieści, choć mieszkanie małe  ;)
Do czego zmierzam, otóż chcę przez to powiedzieć, że przy dobrym sprzęcie znika dosłownie kubatura pomieszczenia, ściany nie istnieją, a każdy instrument mimo że jest doskonale odseparowany, a przez to lokalizowany to gra wespół-w zespół z pozostałymi.
Słuchający nie musi się wysilać aby rozróżnić poszczególne instrumenty, ich usytuowanie na scenie, oraz wielkość.
Może i takie holograficzne granie jest trochę deprymujące, zwłaszcza w małych pomieszczeniach i gdy gra właśnie wielka symfoniczna, bo wówczas błędnik zaczyna inaczej pracować i bywa skutecznie oszukiwany, ale jakże to przyjemne doznanie jest.


Holografia to ładnie brzmi, ale pytanie, jak wtedy z emocjami i namacalnością.
Najczęściej coś takiego obserwowałem przy wycofanej górze i relaksującym dźwięku. Czasem odczuwa się brak szybkości ataku; szarpnięcie strun jest złagodzone i nie słychać, że instrumenty dęte graja przeciskającym się powietrzem. Generalnie taki dźwięk nazywam zmulonym.

Cytat: jar1 w 10 Lipiec 2014, 11:10:50Najczęściej coś takiego obserwowałem przy wycofanej górze i relaksującym dźwięku. Czasem odczuwa się brak szybkości ataku; szarpnięcie strun jest złagodzone i nie słychać, że instrumenty dęte graja przeciskającym się powietrzem. Generalnie taki dźwięk nazywam zmulonym.

Na YT jest fimik na którym porównywana jest gra zespołu na żywo z takim samym materiałem muzycznym ale zapisanym na jakimś nośniku i odtwarzanym przez sprzęt audio.
Ja bym się nie podjął oceny i czy jakiekolwiek różnice były słyszalne.