Zmotałem sobie dzisiaj dwa interkonekty 1m na Neutrikach Profi z kabli jednego producenta. Kierowałem się przede wszystkim opisem technicznym. Jestem już po odsłuchach, jeden z IC już jest w koszu, drugi został w systemie i jest super.

Pytanie do Was: który kabel powinien być lepszy na papierze? Czysto hipotetycznie...

ten:
https://www.dropbox.com/s/6gonypq8m8cw2qu/Technical%20Datasheet%20tasker%20TSK1026%20-%20Zero%20Loss.pdf?dl=0

czy może ten:
https://www.dropbox.com/s/sws951sz3lnufmv/Technical%20Datasheet%20tasker%20C301.pdf?dl=0

Zapewne jest tak, że pierwszy jest teoretycznie lepszy, natomiast drugi bardziej Ci się podoba.

Obydwa sądzę spełniają normy techniczne. To jest pewne. A nasz kolega jest nietoperzem. To z kolei podejrzenie. ;)
A man can never have enough turntables.

Taa. Pierwszy powinien być lepszejszy, carbon, zero noise itd. Być może się to sprawdza przy długich kablach do mikrofonu, ale przy 1 metrze wszystko zamknięte, nie ma detalu, nie ma dołu, nie ma różnicy w odniesieniu do taniego kabelka za kilknaście zł.
Drugi ma górę i dół, ale gdzieś spierdzieliła średnica do tego stopnia, że wokale są bardzo ciche i uciekły pod ścianę. Wczoraj słuchałem cicho i tego nie było tak słychać, dzisiaj już normalnie i niestety nie polecam kabli Tasker gdyby ktoś się chciał pobawić, a brałem praktycznie najlepsze z oferty.
To nie kwestia słuchu netoperka, tylko szczęście lub nieszczęście posiadania przezroczystego systemu, w którym słychać nawet zmiany ciścienia atmosferycznego ;)

To się nazywa psychoakustyka. ;)
A man can never have enough turntables.

 Hm, psychoakustyka... no to jakim cudem jeśli podłączysz inny kabel, nagle znika talerz - tam gdzie zawsze był? Nagle nie czujesz uderzenia stopy, jedynie ją słyszysz a trąbka jest, ale bez vibrato? Wokalistka jest po środku sceny równo ze wszystkimi a nie z lekko lewej strony przed wszystkimi? Sprawdzasz czy oby na pewno nic się nie zwarło, bo stereo gra prawie jak mono?
Nie mam zajawki na voodoo, bo tego nie czuję i nie jest mi potrzebne, ale wiem jak wygląda scena bo sam na niej często kiedyś bywałem i potrafię rozróżnić dźwięki i ich składowe.
Po sąsiedzku miałem zakład VdH i jakieś nieoficjalne ścinki mi się czasami trafiały, pomierzyłem, polutowałem i posłuchałem, ale z zachwytu nie piałem.
P.S.
Carbon z VdH lub innych producentów to zło, przynajmniej w moim systemie.
Na marginesie - zamówiłem trochę przewodów na Helixa, ciekawy jestem czy będzie ok czy popsuje wszystko.

Nie wiem kolego, jestem nieuleczalnym ateistą kablowym. Jedyne urządzenia, w których słyszę wpływ kabla to gramofony.
A man can never have enough turntables.

#7 14 Grudzień 2018, 20:46:59 Ostatnia edycja: 14 Grudzień 2018, 20:49:01 by Pablo_NL
No ja też, tym bardziej że na co dzień mam czynienia z kablami - serwerownie i wszystko z tym związane. Albo coś działa albo nie, proste. Niestety w audio to już takie proste nie jest, nie od momentu wymiany wszystkich klocków. Wcześniej też pojawiał się uśmieszek na mojej twarzy przy takich rozmowach, ale już znikł...

Cytat: StaryM w 14 Grudzień 2018, 20:40:08
Nie wiem kolego, jestem nieuleczalnym ateistą kablowym. Jedyne urządzenia, w których słyszę wpływ kabla to gramofony.

+1
Jak piszesz przy gramiakach słychać wpływ kabla, ja jeszcze usłyszałem kiedyś jak wymieniłem jakiś chiński kabel kolumnowy, który jak chciałem zarobić to się kruszył na potęgę w palcach no i był cholernie cienki ;)

Pablo_NL

Też ostatnio latam trochę po serwerowniach i punktach dystrybucyjnych, skrętka RJ45 została moim przyjacielem ;)
Nie znam się, to się wypowiem.

#9 26 Grudzień 2018, 20:25:27 Ostatnia edycja: 26 Grudzień 2018, 20:32:02 by Pablo_NL
Wiadomość dla StaryM :)
W oczekiwaniu na zamówione przewody, zmotoałem sobie próbnie dla wprawy Helixa w wersji max economic. Żyła gorąca 24 AWG z rozprutego Taskera, owinięta jedną warstwą teflonu, na to spiralnie nakręcony przewód z OFC 16 AWG pod kątem ok. 90 stopni względem splotu gorącej żyły. Na razie bez "audiofilskich" koszulek, bo to tylko prototyp.
Po wpięciu do sprzętu i odczekaniu kilku dni dla pewności mogę napisać, że prąd płynie przez niego co najmniej tak dobrze jak przez mój "referencyjny" kabel. Napiszę więcej, po wpięciu pomiędzy pre gramofonowe i wzmacniacz, mam więcej ataku na dole, średnica jest bardziej detaliczna i jest jakoś przyjemniej, więcej "mięsa".
Czekam teraz na srebrzony przewód 24 AWG i rurkę teflonową - ładnie utrzymuje odległość pomiędzy przewodami, mam nadzieję że dojdą być może jeszcze extra wybrzmienia na górze, tylko to, więcej już mi nie trzeba.
Jak na razie koszt wytworzenia kabla bez wtyczek to jakieś 4 piwa. Jeśli ktoś ma chwilę czasu i chce się pobawić i osobiście sprawdzić to gorąco polecam taką wprawkę. Nie wiem czy to ma związek z filtrowaniem zakłóceń, przesunięciem fazy czy innym akra kadabra, ale... sami możecie ocenić, to prawie nic nie kosztuje. No może z wyjątkiem wtyków, bo one jednak muszą być miedziane a nie mosiężne z Chin.