07 Maj 2014, 15:58:04 Ostatnia edycja: 08 Maj 2014, 00:17:23 by frywolny trucht
Na początku listopada 2013 roku dojrzałem do myśli, że czas rozstać się z myjką Knosti.
Producent Knosti  liczy, że pozostawione do przesuszenia w stojaczku winyle odparują płyn. No cóż średnio to wygląda, szczególnie z firmowy płynem Knosti. Okki Nokki odsysa płyn ssawką podobną do tej w odkurzaczach, a przy okazji ewentualne paprochy. W dodatku na zdjęciach wygląda jakby kosztowała milion dolarów.
Zamówiłem w sklepie internetowym za ~1730 zł bez pokrywy.

Pierwsze oględziny po przybyciu przesyłki:







Tył myjki. Widać intrygujący wężyk służący do spuszczania płynu po myciu. Widać szwy łączenia obudowy aluminiowej niechlujnie wykończonej na krawędziach, oraz dwie małe śrubki, które nie zasłużyły na wyfrezowanie pod łby więc sobie wesoło wystają.


Standardowe wyposażenie myjki. Poza kablem. Widać, że ramię  ssące ma bardzo grubą ściankę, a dziwne zacieki świadczą raczej o przypadkowym składzie mieszanki plastiku, wześniej ramię było aluminiowe. Szczotka ma niechlujnie przycięte włosie i podobnie łaciaty uchwyt, widać w końcu docisk nakręcany, który bym sam zrobił lepszy z modeliny. Niedokładny gwint.





Powyższe zdjęcie pokazuje talerz- dwa cienkie arkusze blachy, a pomiędzy jakiś laminat wyglądający jak płyta wiórowa. Talerz okrywa czarna guma.


Nie wiem czy zdjęcia oddają, ale mój entuzjazm co do rewelacyjnego wyglądu prysł.
Dalsze oględziny:


Spód myjki, tędy urządzenie wyrzuca powietrze.


Detal ramienia ssącego. Aksamitne paski są naklejone, co jakiś czas trzeba  ( sugeruje się po 200 płytach) oderwać i przykleić nowe.
Firmowe są drogie -45 zł za dwie sztuki. Ramię z nimi-200zł





Ramię po zakończeniu odsysania ma odskoczyć do góry ( dzięki sprężynie)  i obrócić się w pozycję spoczynkową ( dzięki pipkowi na tulei ramienia i wyżłobieniu w uchwycie ramienia, w myjce) , która pozwala zdjąć płytę. Tak sobie to działa.

Pierwsze uruchomienie pokazało, że myjka jest bardzo głośna, a samo mycie wymaga pewnej wprawy, ale nie jest to takie trudne. Ot, trzeba sobie metodą prób i błędów wypracować swoją indywidualną metodę.
W moim przypadku wygląda to tak dla  nowej, nieużywanej, naelektryzowanej  wspaniale płyty:
- talerz stoi,
- nakładam 1,5 ml płynu ( 3ml na płytę wychodzi) na całej szerokości winyla, równomiernie, nie latam po całej płycie tylko staram się w jednym miejscu po całym promieniu pociągnąć równo, tak żeby nie trzeba było ratować szczotą i namaczać suchsze miejsca,
- talerz rusza zgodnie z  kierunkiem wskazówek zegara,
- dwa obroty spokojnego trzymania szczoteczki, płyta robi się mokra na całej szerokości,
- dwa obroty drgawek szczotką przód- tył  wzdłuż rowków o amplitudzie max 1 cm, płyn ciut zaczyna się pienić, pojedyncze bąbelki,
- dwa obroty w kierunku przeciwnym, przy spokojnym trzymaniu szczoteczki idealnie wzdłuż rowków, bez pośpiechu, niech płyn pracuje,
- zmiana kierunku na zgodny z ruchem wskazówek ( tak trzeba bo gwarancję zabioro),
- trzy, a nie dwa jak każe instrukcja ( zabioro), obroty z wyjcem, czyli odsysaniem.

Zero mokrych pozostałości na płycie, tyle, że po każdej płycie trzeba przetrzeć  aksamitki na ramieniu ścierką z mikrofibry.
Efekt jest taki, że jak pyłek spadnie na płytę to jest, ale można go zdmuchnąć. Płyta nie przyciąga.
W tej chili stosuje płyn Knosti, który uważam za dużo lepszy od Okki Nokki.

Podsumowując: Myjka spisuje się dobrze, niestety z racji jej wyglądu po każdym myciu ląduje w ukryciu, a nie w salonie obok sprzętu, gotowa w każdej chwili do użycia.
Nie tak miało być, oj nie tak.
Gdyby ktoś  się chciał zabrać (DIY) za taką myjkę, ale nie, że ja sobie podłączam swój odkurzacz i kręcę płyty na starym gramofonowym struclu, tylko wszystko siedzi w ładnym, dobrze wykonanym urządzeniu, które działa- to mam też dwie uwagi co do konstrukcji Okki Nokki, które należy szybko poprawić i już uczynić potencjalne dzieło DIY lepszym:

1. Zrezygnować z dużego talerza wzorem Nitty Gritty, bo płyta winylowa zostawia na nim kłaki.
2. Wyodrębnić z budowy pojemnik na brudy! Tak jak modułowo buduje się ekspresy do kawy. Osobno zbiornik z czystą wodą, osobno pojemnik na odpady i brudną wodę. Wszystko da się wyjąć i umyć.
W Okki Nokki nie.

Zdjęcia wnętrza z netu:








Ta myjka to najlepsza rzecz jaka spotkała moje płyty. Best Buy, jak dla mnie, na droższą mnie nie stać zresztą :) Wcale mi nie smutno z tego powodu :)

Tylko wykonanie lepsze niż w Twoim przypadku. No i białą mam :)


Frywolny

Ja do nakładania płynu zrobiłem taki patent: kupiłem jakiś płyn do układania włosów z atomizerem, zawartość do zlewu, do środka płyn forumowy i możesz precyzyjnie czymś takim spryskać całą płytę.

Cytat: frywolny trucht w 08 Maj 2014, 00:14:44
Którego płynu używasz?

Używam L'ART DU SON, to mocny koncentrat, który trochę kosztuje ale jest wydajny. Wydaje mi się lepszy od tego oryginalnego z Okki Nokki. Wystarczy spojrzenie na umytą płytę, która aż lśni.
Myję systemem Yula, od czasu gdy ten jego przepis ukazał się na forum. To dłuższa procedura ale efekt znakomity, nie ma szansy by coś pozostało w rowkach i o ładunkach też mowy nie ma.
Gdy już mi się skończy L'ART DU SON to zamierzam spróbowac jeszcze jakiegoś innego płynu, może zakupię z RCM'u.

Cytat: masza1968 w 08 Maj 2014, 09:30:11
Cytat: gratefullde w 08 Maj 2014, 07:22:25
Gdy już mi się skończy L'ART DU SON to zamierzam spróbowac jeszcze jakiegoś innego płynu, może zakupię z RCM'u.
Ja od zawsze do Nitty używam płynu RCM. Płyn jest dobry ale nie tani - 80zł za 1L.
Mam jeszcze ponad litr w zapasie ale tak myślałem, żeby wypróbować tego L'art.
Nie mam prównania do płynu RCM. Jak dotąd miałem styczność z płynem Knosti i forumowym, z tych 2 to L'art Du Son jest jak dotąd najlepszy moim zdaniem.

Ja używam podgrzaną wodę destylowaną oraz płyn okki nokki .Efekt bardzo dobry. Do pełnej nirwany czyściocha polecam rolkę do kurzu ,która całkowicie eliminuje ten syf z płyt. Płyta jest wręcz dziewiczo czysta. Przestałem stosować szczotki do kurzu ,bo te tylko przesuwały kurz w inne miejsce płyty >:(. Choć rolka Nagaoka jest droga, to jest to wydatek jednorazowy -na całe życie.Myje się ją pod ciepłą wodą i jest jak nowa.

Zdradź czego używasz, ja mam do odkurzania płyty aksamitkę nagaoki, zanabytą wraz z wkładka tejże firmy w komplecie ale to jest do du... rozwiązanie bo mam wrażenie, że wciskam kurz w rowki :(

#8 08 Maj 2014, 10:42:25 Ostatnia edycja: 08 Maj 2014, 10:44:03 by miniabyr
Podgrzewam wodę dystylowaną do bardzo brudnych płyt, które kupuję z drugiej ręki.Rozpuszcza brud, i nie zużywam tyle płyny okki nokki.Ciepła woda bardzo dobrze rozprowadza sie po płycie.Nie ma też obawy o uszkodzenie płyty,bo nie jest to wrzątek. U mnie działa i jest ok.

Cytat: gratefullde w 08 Maj 2014, 10:39:17
Zdradź czego używasz, ja mam do odkurzania płyty aksamitkę nagaoki, zanabytą wraz z wkładka tejże firmy w komplecie ale to jest do du... rozwiązanie bo mam wrażenie, że wciskam kurz w rowki :(
O ile kojarzę, Maciek używa pędzla kosmetycznego rąbniętego żonie.