Dzień Dobry
Do odsłuchu  płyt  których kondycja daje wiele do życzenia, używam destylowanej wody.Wprowadzam wodę za pomocą strzykawki w okolice igły.Uzupełniam wodę w trakcie odsłuchu.Efekt wspaniały!!! likwiduje trzaski statyczne, mniejsze zadrapania znikają całkowicie!!! zmniejsza wpływ wibracji i ewentualnego sprzężenia.
Zabieg ten stosuję gdy dostaję wartościową (dla mnie oczywiście) płytę.Nagrywam, myję , suszę i do okładki. :)
Ps
Nie zauważyłem spadku jakości nagrania.

Ech bawiłem sie tak w latach 80' na mf100 kiedy trzeba było przegrać coś syczącego lub zajechanego  na taśmę . Ale teraz juz bym tego nie zrobił. Szkoda igły(zawieszenia) i juz nie przegrywam na taśmę ,bo nie mam magnetofony kasetowego.

Dźwięk uzyskany w ten sposób daleki jest od doskonałości.
No i igła+zawieszenie dostają mocno w dupę.


Dźwięk uzyskany w ten sposób daleki jest od .......

Dźwięk jest naprawdę w porządku, oczywiście w porównaniu do idealnej płyty i idealnego całego systemu,  jest różnica.Jednak warto spróbować :). Nie martwił bym się zużyciem igły czy zawieszenia, pod warunkiem że nie stosujemy tego 'sposobu' nagminnie. Trafiła mi się płyta z pierwszego pobytu Willysa Conover'a 
,,Willis Conover Meets Polish Jazz" perełka, niestety mocno trzeszcząca......po magicznej wodzie....rewelacja.
Więc piszę , Warto :)

Jeśli w ten sposób można odzyskać ważne dla siebie nagrania to czemu nie.

Cytat: Darion w 03 Styczeń 2016, 21:40:22Jeśli w ten sposób można odzyskać ważne dla siebie nagrania to czemu nie.
Dziś są łatwiejsze sposoby. Kiedyś jakaś płyta zajechana była skarbem, bo nowa kosztowałaby może dwie miesięczne pensje. I nie było cyfrowego zapisu.
A man can never have enough turntables.

Były nawet kiedyś takie urządzenia, które zwykłe czarne płyty analogowe odtwarzały wiązką lasera - nie przyjęło się, ale patent całkiem ciekawy. I nie zużywał płyt.
Osoby, które miały możność spotkać się z takim wynalazkiem i posłuchać opowiadały później, że to rewelacja.

A figę prawda że była to rewelacja.
Jak zwykle wymyślili to japońce(ciekawe po co) i był z tym ogromny problem.
Płyty musiały być w sterylnej czystości, bo każdy najmniejszy paproch powodował ogromne zniekształcenia.
Projekt zarzucono bezpowrotnie.

Tak, była to wada tych urządzeń - płyty musiały być absolutnie czyste. Ale to wady wieku dziecięcego. Nie dane było dorosnąć.